czwartek, 19 lipca 2012

Z życia Housemanager...
miało być kosmetycznie ale mój obecny stan ducha spowodował, że dzisiejszy wpis będzie miał charakter bardziej życiowy, nostalgiczny. może to naiwne ale myślałam, że świat idzie w dobrym kierunku jeżeli chodzi o młode matki. niestety okazuje się, że zarówno o politykę prorodzinną jak i najblizsze otoczenie kobiety w mojej sytuacji nie mają na co liczyć. przedtem dzieci to był powód do dumy. wychowało się dzieci i wracało się do realizacji własnych ambicji. teraz dziecko staje sie ciężarem, czymś niepotrzebnym, zawracającym głowę. takie jest zdanie mojej mamy. dla niej to, że zdecydowałam się w młodym wieku na dziecko oznacza utratę wolności, swobody, szans na karierę zawodową. jestem dla niej przegrana, a mąż i dzieci pogłębiają moje staczanie się na dno. nie wiem po, co to piszę ale wydaję mi się, że jak większość blogów ma służyć wygadaniu się, znalezienia choć jednej troskilwej duszyczki, która powie, że dobrze zrobiłaś. a może ktoś za pośrednictwem mnie dowie się czegoś, copomoże mu w odpowiedzi na pytanie- po jaką cholerę żyję na tym świecie?